Ruch lotniczy w zapaści, ale wiele linii wciąż lata. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej cierpi na lockdownie

Ruch lotniczy w zapaści, ale wiele linii wciąż lata. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej cierpi na lockdownie

29 kwietnia, 2020 Wyłączono przez michaldybowski

Mimo restrykcji wprowadzonych w całej Europie, ruch lotniczy na kontynencie nie ustał zupełnie. Między kilkoma krajami wciąż kursują samoloty pasażerskie, choć największe lotniska świecą pustkami. Są jednak państwa, do których można wlecieć bez podania ważnej przyczyny przylotu.

Choć część krajów Europy – tak jak Polska – całkowicie zamknęła pasażerski ruch lotniczy, to w wielu państwach podróże są wciąż dozwolone dla obywateli i rezydentów UE.

W większości przypadków, aby uzyskać wstęp na pokład trzeba mieć ważny powód, jak np. praca lub powrót do domu.

W niektórych przypadkach zgodę na lot wydają krajowe MSZ.

W praktyce większość lotów to loty repatriacyjne

Są jednak wyjątki: Szwecja, Holandia i Wielka Brytania pozwalają na przyloty bez podania ważnej przyczyny, choć oficjalnie odradzają zbędnych podróży. Nikt jednak na lotniskach tych krajów nie wymaga dokumentów potwierdzających konieczność odbycia podróży lotniczej.

Mimo drastycznych cięć w liczbie lotów – czasem nawet o ponad 90 proc. – nadal latają samoloty głównych europejskich linii lotniczych, jak British Airways, KLM, Air France, SAS, Lufthansa czy Alitalia. Działają też niektóre tanie linie, choć również w bardzo okrojonym wymiarze. 

Ryanair uziemił 99 proc. swojej floty i oferuje niemal wyłącznie połączenia z lotniskami w Irlandii i Wielkiej Brytanii (wyjątki to np. loty do Berlina, Amsterdamu czy Brukseli).

EasyJet obecnie nie lata, choć przyjmuje rezerwacje na loty od końca maja. Najambitniejsze plany ma jednak Wizz Air, który od maja wznowi loty z Wiednia i Londynu-Luton do ponad 20 portów lotniczych, w tym np. Walencji i Mediolanu.

Spadek popytu na komercyjne usługi transportowe sprawił, że – według danych IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych) – ruch lotniczy w całej Europie spadł o 90 proc. Efekt jest taki, że np. podróż z Lizbony do Amsterdamu, zwykle zajmująca niecałe trzy godziny, dziś może zająć nawet kilkanaście godzin, z przesiadką we Frankfurcie.

Na największych europejskich lotniskach ruch niemal ustał. Przed nastaniem pandemii koronawirusa, przez londyńskie lotnisko Heathrow przewijało się ponad 200 tys. pasażerów dziennie, a lądowało i startowało ponad 1000 samolotów. Dziś pojemne hale najruchliwszego lotniska Europy świecą pustkami, a każdej godziny lądują nie więcej niż 2-3 samoloty. Przylatują głównie z ograniczonej liczby lotnisk europejskich takich jak: Frankfurt, Helsinki, Lizbona, Madryt, Rzym, Dublin, Zurych, Amsterdam.

Mimo wprowadzonych w całej Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii restrykcji zamykających granice dla przybyszów spoza kontynentu, na Heathrow wciąż lądują samoloty m.in. z Chin, USA, Kataru, czy Japonii.

Jak tłumaczy rzeczniczka Heathrow Alexandra Connor, to głównie samoloty przewożące powracających do domu obywateli i rezydentów. „Wciąż odbywa się wiele lotów repatriacyjnych – zarówno oficjalnych, jak i nieoficjalnych – a także ważne loty towarowe” – mówi Connor.

Jak dodaje, choć ruch pasażerski zmniejszył się w marcu o 52 proc., a w kwietniu spadek ma wynieść nawet 90 proc., znacznie więcej jest lotów towarowych. W ubiegłym tygodniu lotnisko zanotowało ponad 10-krotnie większą liczbę samolotów frachtowych. „Spadek popytu na loty pasażerskie pociągnie za sobą długotrwałe i znaczące efekty dla całego przemysłu” – zaznacza Connor.

Podobna sytuacja jest na innych europejskich lotniskach-gigantach. Jak podały służby prasowe amsterdamskiego lotniska Schiphol, liczba obsługiwanych pasażerów spadła o 80 proc., a lotów o 75 proc. Wiele z terminali lotniska zostało zamkniętych, a teren wokół nich służy za parking dla samolotów.

paryskie lotnisko Charlesa de Gaulle’a.

Pustkami świeci też paryskie lotnisko Charlesa de Gaulle’a.

„Wyglądało jak miasto duchów. Ogromne lotnisko całkowicie puste, wszystkie sklepy zamknięte. Surrealizm” – tak opisuje swoje wrażenia z Paryża Neil, Kanadyjczyk który pod koniec marca odbył lot repatriancki z Tbilisi do Calgary, z czterema międzylądowaniami.

Eksperci przewidują, że pełnego powrotu do normalności nie będzie jeszcze długo, nawet w miarę znoszenia przez kolejne kraje restrykcji na podróże. Według Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), obecny kryzys może kosztować linie lotnicze nawet 314 miliardów USD. Zaś komisarz UE ds. transportu Adina Valean zapowiada, że niemożliwym jest przewidzieć kiedy przemysł lotniczy będzie mógł w pełni wznowić pełną funkcjonalność operacyjną.

„Spodziewamy się, że kryzys z nami zostanie, tak samo, jak zostanie z nami wirus” – powiedziała unijna komisarz. 

Jak na swoich łamach opisał portal rynek-lotniczy.pl, PANSA „… także Polska Agencja Żeglugi Powietrznej wypracowuje rozwiązania przygotowujące PAŻP na kryzys.

Decyzją prezesa w zeszłym tygodniu czasowo zawieszone zostały wpłaty dokonywane przez pracodawcę na Pracowniczy Program Emerytalny.

Kilka dni temu zaś 14 związkom zawodowym działającym w PAŻP przedstawiony został „pakiet ratunkowy”, który ma zapewnić stabilność finansową przez kolejne miesiące, wobec potencjalnego całkowitego braku wpływów środków od linii lotniczych. 

p.o. prezesa PAŻP, Janusz Janiszewski

W ramach przedstawionych przez PAŻP propozycji są zmiany w organizacji szkoleń, ograniczenie użytkowania floty samochodowej, rezygnacja z zatrudniania nowych pracowników, czy ograniczenie płatności w ramach dobrowolnej umowy ubezpieczeniowej z ERGO Hestia. Pracodawca proponuje też zawieszenie niektórych uprawnień pracowników PAŻP, m.in. dodatków funkcyjnych czy za dodatkowe czynności, co w okresie kryzysu ma wygenerować oszczędności pozwalające agencji przetrwać 2020 rok. Jednocześnie „pakiet”, który dotyczy wszystkich pracowników, niezależnie od ich roli w organizacji, ma chronić pracowników w sytuacji złej kondycji materialnej, życiowej czy rodzinnej.

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy wskazują, że różne propozycje rozwiązań proponowane przez ANSP, wynikają z różnych systemów prawnych, w których instytucje funkcjonują. O ile np. niemiecki DFS jest spółką prawa handlowego, PAŻP jako instytucja państwowa, musi działać w reżimie jednostek sektora finansów publicznych, przez co nie ma takiej swobody działania.

Do czasu uzgodnienia planu ratunkowego z organizacjami pracowniczymi, PAŻP odmówił komentarza w sprawie szczegółów proponowanych działań osłonowych oraz poziomu oszczędności, jakie uzyska dzięki wprowadzeniu 'pakietu ratunkowego’.”